28 sie 2017

Co zabrać na wyprawę rowerową?

Czyli praktyczne porady, co mi się przydało, a co nie, podczas wyprawy ze Świnoujścia na Hel.

Całość trasy, w zależności od licznika wyniosła około 455km. W tą odległość jest wliczone kilka nadprogramowych kilometrów po lesie czy obijanie do okolicznych Biedronek.
Czy zdecydowałabym się na podróż rowerową wzdłuż wybrzeża Bałtyku z małymi dziećmi? Myślę, że tak, pod warunkiem zmodyfikowania trasy w ten sposób aby uniknąć ruchliwych ulic, bez względu na to, czy dziecko podróż miałoby spędzać w foteliku, przyczepce, czy pedałując samemu.
Czy powtórzyłabym wyjazd? Bez zastanowienia. :)

1. Zakwaterowanie

Jeśli chodzi o noclegi, to w zdecydowanej większości nocowaliśmy na polach kempingowych, dlatego namiot jest tym, czego nie można zapomnieć. Zapomnieć można natomiast o swobodnym zarezerwowaniu kwatery na jedną noc, szczególnie jeśli jest to lipiec bądź jego przełom lub jeśli napomknie się mimochodem, że jest się rowerem. Jeśli się uda, to wyłącznie z powodu farta albo... farta.
Cena kempingów jest uzależniona od kilku czynników:
- im dalej na zachód, bliżej Świnoujścia, tym drożej, kempingi w zdecydowanej większości nastawione są na niemieckiego turystę.
- nawet jeśli kwota za rozbicie namiotu jest przyjemna, mniej przyjemnie jest, jeśli okazuje się, że pod prysznicem trzeba wrzucać monety żeby się umyć.
- podłączenie prądu - około 10zł
- opłat klimatyczna - w zależności od miejscowości, około 2-3zł za dobę.
Generalnie nigdy (poza dniem z ulewą) nie mieliśmy problemów ze znalezieniem miejsca na polu namiotowym, dlatego też nie robiliśmy żadnych rezerwacji. Gdzie padliśmy, tam robiliśmy obóz.
jak przygotować się na wyprawę rowerową, wyjazd na hel rowerem, wyprawa rowerowa ze świnoujścia
Rower z turbodoładowaniem
Patent, o którym nie miałam pojęcia, to cienka folia, którą można rozłożyć na namiocie aby uniknąć przemoczenia tropiku w przypadku intensywnych opadów. Minusem jest to, że w namiocie szybko robi się zaduch.

2. Sakwy

Jak wspominałam we wcześniejszym wpisie, jestem ogromnie wdzięczna znajomemu, który polecił mi zakup sakw rowerowych. Zdecydowałam się na Crosso Big Dry 60. Nie dość, że sakwy te są rzeczywiście porządnie wykonane, to Crosso jest rodzimą firmą. Pomimo otarć, kąpaniu się w bagnach, kilku glebach oraz codziennego ugniatania, szwy trzymają i nic się z nich nie wysypuje. Cieszę się również, że zdecydowałam się na wersję z systemem "click", co prawda droższe, ale miałam pewność, że sakwy nie spadną z bagażnika. Tym bez systemu zdarza się spadać na dołkach czy podjazdach pod krawężnik.
I co chyba najważniejsze - są naprawdę wodoodporne. Pomimo prawie pełnego zanurzenia w błocku oraz jazdy cały dzień w ulewie, wszystko co było w środku, było suche. Czego nie można powiedzieć o sakwach wodoszczelnych, którymi opiekował się pan Małżon. wodoodporne =/= wodoszczelne. Przed wodą szczelne były może przez pierwsze 15 minut. Potem było im wszystko jedno. Nam później też.

3. Sprzęt rowerowy

Jeśli ktoś ma szczęście do łapania gum, jak ja, polecam zakup dętki samo-naprawiającej się. I jeszcze kilku w zapasie. Jeśli ktoś łapie flaka w regularny sposób - myślę, że dwie na wyprawę na trasie Świnoujście-Hel jest rozsądną ilością, szczególnie że miejscami nie ma żadnego sklepu rowerowego, nie mówiąc już o stacji benzynowej. Dlatego też kolejnym niezbędnikiem jest nawet najmniejsza pompka. Dlaczego nie polecam łatek? Bo jeśli zabłądzicie w rezerwacie z bagnami, łatki mogą nie wytrzymać.
Następnym razem na kilku/kilkunastodniową wycieczkę rowerową wezmę ze sobą zapasowy zestaw klocków hamulcowych. Liczne zjazdy i deszcz zdarły klocki tak bardzo, że ostatnie kilka dni, jechałam bez hamulców w ogóle.
A dla zainteresowanych umieszczam poniżej zdjęcie poglądowe zużytych i nowych rowerowych kloców hamulcowych. 
Rowerowe klocki hamulcowe

3. Ubrania

To był chyba mój największy dylemat, i wcale nie chodziło o pustki w szafie. Decydując się na dłuższy wyjazd rowerowy i ilość kilometrów w trasie oraz konieczność codziennego rozbijania namiotu, musiałam się bardzo ograniczyć z ubraniami. Kilka par skarpetek, w tym przynajmniej jedna cieplejsza jest oczywistą oczywistością, podobnie jak dobra kurtka przeciwdeszczowa. Jeśli chodzi o koszulki, to problem rozwiązał dostęp do pralek w które wyposażona jest już większa ilość pól, dlatego zabrałam większość sportowych, które szybko schły. 
Świetnym wynalazkiem, moim zdaniem, są spodnie trekkingowe, z odpinanymi nogawkami. Co prawda chodziłam w nich po górach, ale jak się okazało, super sprawdziły się także na rowerze. Cienkie, przewiewne i szybkoschnące.
Generalnie ubrania szybkoschnące są rozwiązaniem większości problemów.
I buty. Co najmniej dwie pary plus klapki/sandały.

Świetnym (oczywistym?) patentem w jaki sposób uniknąć bałaganu w sakwach, podzieliła się z nami pani, którą spotkaliśmy gdzieś na trasie w okolicy Ustki, mianowicie, wystarczy wszystkie ubrania powkładać w opisane torby, wówczas można uniknąć wywalania wszystkiego co tylko znajduje się w sakwach aby znaleźć tę, a nie inną koszulkę. Albo skarpetkę.

4. Kosmetyki

Z dużych opakować przelałam w takie małe, o pojemności 100ml. Przy rozsądnym stosowaniu, wystarczyły na niecałe 2 tygodnie.
O na przykład takie, dostępne w Ikei (a gdzież by indziej ;) )
A malowidła? Czy pisałam, że jestem zbyt leniwa aby się malować? Makijaż ograniczam do szpachli z kremem na pierwsze zmarchy, tusz, i już.

5. Jedzenie

Albo jedzenie na mieście albo jednorazowe grille. 
Gofr - opcja obiadu na mieście
My zdecydowaliśmy się na drugie rozwiązanie. Mam świadomość, że grille jednorazowe są mało ekologiczne, ale innego rozwiązania, lepszego, nie znalazłam. W trasie - kabanosy i owoce ratowały nam tyłek gdzie nie było sklepu.
Zamiast zwykłych sztućców, zabraliśmy ze sobą, zakupione miliard lat temu zestawy "3w1", czyli łyżka, widelec i do-niczego-nie-nadający-się-nóż.




6. Inny "sprzęt"

...o którym pewnie nawet nie pomyślałabym aby zabrać:
- przedłużacz/rozgałeziacz
- latarka
- deska do krojenia
- metalowe kubki - im lżejsze, tym lepiej.
- przyprawy zapakowane w woreczki strunowe,
- papier toaletowy. Choć na większości kempingów papier toaletowy jest ogólnodostępny w sanitariatach, to jednak zdarzają się takie, gdzie jest on towarem deficytowym.
Garnko-kubek

1 komentarz:

  1. Bardzo przydatny wpis. W tym roku planowałem też dłużą trasę rowerową. Sakwy i kask już kupiłem na https://www.bikesalon.pl/ w tym tygodniu będę robił przegląd roweru i planuję w przyszłym tygodniu ruszam z Wrocławia w Karkonosze.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

staty