20 lip 2016

Domowa granola - pomysł na szybkie śniadanie.

Pewnie jak większość z Was, nie zawsze w tygodniu mam czas aby rano przygotować jakieś wyszukane śniadanie... a przez jak długi czas można zadowalać się owsianką przygotowaną na szybko czy kanapkami?
Podczas polowania w sklepie na pomysł na szybkie śniadanie, przypadkiem pomiędzy zwykłymi płatkami a muesli, znalazłam granolę - mieszankę płatków owsianych, orzechów, suszonych owoców stanowiącą świetny dodatek do owoców czy jogurtu...
przepis na domowa granole
Na pierwszy rzut oka - brzmi zdrowo.
Przy drugim było już tylko gorzej. Na kolejnych miejscach w składzie znalazł się między innymi cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, melasa trzcinowa, ekstrakt słodu jęczmiennego, olej palmowy...nie.
Ale potrzeba matką wynalazków, i choć kucharka ze mnie żadna, w dziale z super-hiper-extra-bio-zdrową żywnością (czyt.: tam gdzie płatki i bakalie) wybrałam półprodukty, które posłużyły mi do skomponowania własnej granoli.
Podstawę granoli stanowią płatki owsiane, a co tak naprawdę znajdzie się oprócz nich, zależy wyłącznie od własnych upodobań.


18 lip 2016

Gassy - rowerem przez Wisłę

Czasami (dosyć często) zdarza nam się jeździć rowerem na drugą stronę Wisły. Pisząc "drugą" mam na myśli prawą. ;)
Do tej pory korzystaliśmy ze wszystkich możliwych mostów, ale w zeszłym roku, chcąc w jakiś sensowy sposób dostać się do Otwocka, (droga Wałem Miedzeszyńskim odpadła przez wzgląd na jej szerokość (czy może wąskość) i duże natężenie ruchu), "odkryłam" prom w Gassach łączący oba brzegi Wisły, mniej więcej na wysokości Karczewa, co mnie zupełnie satysfakcjonowało.

Gassy są niewielką wsią, do której można dostać się na kilka sposobów, my jeździmy od strony Mostu Siekierkowskiego.
Niewjeżdżając na most, wjeżdżamy na wał przeciwpowodziowy w kierunku Siekierek.

Początkowo droga prowadzi przez wąską, ubitą ścieżkę, po kilku kilometrach zamienia się w wyłożony kostką chodniczek. Droga jest dosyć wąska, ale spokojnie da się wyminąć z nadjeżdżającą z przeciwka osobą. Alternatywą stanowi jazda "dołem" to jest bardzo rzadko uczęszczaną drogą - Wałem Zawadowskim, na którym co około 100m ustawiony jest próg zwalniający. Na szczęście jakiś myślący inżynier zostawił marginesy przy poboczu, przez które da się przejechać rowerem bez konieczności przejeżdżania przez policjanta.
Ogólnie trasa jest często uczęszczana zarówno przez pieszych, jak i rowerzystów, być może też z uwagi na fakt, że około 6km od Mostu Siekierkowskiego znajduje się szeroka plaża, którą między innymi, chętnie odwiedzają naturyści. Pomimo propozycji Lubego coby spędzić tam popołudnie - ku jego lekkiemu niezadowoleniu, z oferty nie skorzystałam. ;]

Dalej droga zjeżdża z wału i zamienia się w wylaną asfaltem ścieżkę, by później przy moście na Jeziorce skręcić w lewo (ok. 6km od plaży) i przejść w wąską ulicę.
Droga ta z jednej strony otoczona jest wałem, z drugiej - polami na której rosną zboża i słoneczniki.
Od czasu do czasu mija się nieliczne zabudowania i działki. Samochodów mniej niż prawie wcale (sztuk 1 w zeszłą sobotę), rowerzystów za to cała masa.
Po kolejnych 6km dotarliśmy do przeprawy promowej w Gassach. (ok. 18km od mostu)
Prom jest niewielkich rozmiarów - na pokład zmieści się 4, max 5 samochodów.
Przeprawa nie jest całoroczna i uzależniona jest od stanu wody na Wiśle oraz tego, co woda naniesie.

Cennik przeprawy promowej:
człowiek - 3zł
rower - 2zł
człowiek + rower - 5zł
samochód - 9zł.
I teraz uwaga. Opłata za przewóz samochodu to: 9zł + 3zł za każdego człowieka, który znajduje się w samochodzie.
Czas przejazdu:
Za krótko w porównaniu do ceny ;) - coś około 3 minut.

Aktualne informacje można znaleźć na stronie internetowej promu.



Po drugiej stronie Wisły wyjechaliśmy wprost na Karczew, skąd można się udać na dalsze zwiedzanie bądź do Otwocka, skąd co pół godziny odjeżdża SKM w stronę Piastowa przez Warszawa-Śródmieście (bilet 1+2 strefa - 7 złotych) 

15 lip 2016

Zakwas żytni do chleba

Jak jakiś czas temu, wspominałam że w kwestii pieczywa, na sklepowych półkach już dawno nie widziałam jakiegokolwiek, które zadowoliło moje i Lubego podniebienie (choć on jest z tych mniej wymagających).
Nie miałam wyjścia jak upiec swój domowy chleb na zakwasie żytnim, bez drożdży.

Dzisiaj o samym zakwasie.
Swój pierwszy zakwas żytni dostałam w spadku od znajomej teściowej. Dbałam o niego jak o własne koty prawie półtora roku...
... do czasu aż z niewiadomych przyczyn najzwyczajniej w świecie, zapomniałam o gadzie w lodówce, i zakwas po prostu zdechł.
Czytając liczne wpisy dostępne w Internecie na temat hodowania własnego zakwasu, czułam się poważnie zniechęcona do całej otoczki związanej z utrzymaniem gada w odpowiedniej temperaturze, dokarmiania go w odpowiednich godzinach, i co tam jeszcze z nim trzeba było robić...

Jednak chęć zjedzenia naprawdę dobrego pieczywa była silniejsza, dlatego i ja odważyłam się na wyhodowanie własnego zakwasu.
Zadanie nie jest takie trudne jakby mogło się wydawać, nie absorbuje dużo czasu, i przede wszystkim, skoro mi się udało, każdy da radę. :)


Czym w ogóle jest zakwas chlebowy?

Najogólniej mówiąc, zakwas chlebowy jest mieszanką mąki i wody, i służy do spulchniania pieczywa, nadaje mu lekko kwaskowaty smak, i dzięki niemu chleb jest dłużej świeży (nie czerstwieje nawet do tygodnia). Zakwas nie zawiera w sobie dodatku drożdży - te, podobnie jak odpowiednie bakterie same rozwijają się dzięki procesowi fermentacji.

Aby wyhodować zakwas będą potrzebne:

- mąka żytnia razowa (im wyższy typ, tym lepiej) - ja swój pierwszy zakwas robiłam z mąki żytniej dostępnej powszechnie w Biedronce (Gdańskie Młyny), i wyszedł.
- woda
- słoik. Dlaczego słoik? Bo jest najwygodniejszy i można go spokojnie postawić w lodowce na półce.


Dokarmianie zakwasu:

Dzień 1
Godzina 20. Do wyparzonego słoika (1-2l) wsypać 3 łyżki mąki żytniej razowej oraz 100ml wody (przegotowanej, ostudzonej). Dobrze łączę wodę z mąka. Słoik przykryty ściereczką/gazą (tak by zakwas mógł oddychać) stawiam w ciepłym miejscu.



Dzień 2
Po 24 godzinach (godz. 20) do słoika dosypać 2 łyżki mąki + dolać odrobinę wody tak, by zakwas miał konsystencję śmietany, mieszam.


Pęcherzkyki powietrza świadczą o tym, że w zakwasie zachodzą procesy fermentacji - zakwas pracuje.

Dzień 3
Po kolejnych 24 godzinach (20:00) dodać wodę i mąkę w proporcjach jak powyżej.



Dzień 4 i dzień 5
dokarmiać zakwas co 12 godzin w proporcjach jak powyżej.

Dzień 6
Można upiec chleb na przykład z tego przepisu :)

Im starszy zakwas, tym będzie mocniejszy.
Na początku jest dobrze korzystać z mąki żytniej. Z czasem, gdy zakwas nabierze mocy, można pokusić się o dodatek mąki pszennej czy orkiszowej.
Podczas dokarmiania można część zakwasu wylewać (albo oddać), ponieważ zakwas będzie podwajać swoją objętość, ale u mnie wszystko się mieści.

Kilka porad "praktycznych" dotyczących zakwasu:


  • Przy każdorazowym pieczeniu chleba, z wyrobionej masy odkładam dwie łyżki do słoika aby dokarmić zakwas (zanim dodam sól).
  • Jeśli chleb będę piekła tylko 1 w tygodniu, zakwas trzymam w lodówce.
  • Jest wiele informacji na temat tego, że przed pieczeniem, zakwas powinno się odpowiednio wcześniej wyjąć z lodówki, głupio się przyznać, ale ja tego nie robię (po prostu zapominam), tylko od razu wkładam go do masy chlebowej. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się aby chleb nie urósł.
  • Zdrowy zakwas powinien mieć delikatny, lekko kwaśny, zahaczający o octowy zapach (ja czasami czuję drożdże). Wszelkie odstępstwa świadczą o tym, że zakwas zaczyna się psuć.


12 lip 2016

Spichlerz w Modlinie...

....czyli nie do końca legalne zwiedzanie.

Miniona niedziela upłynęła nam (w sensie mi i śmiałkom, którym chciało się ruszyć dupki) aktywnie. Nawet za bardzo aktywnie. W planach było zwiedzenie Spichlerza w Modlinie gdzie Narew łączy się z Wisłą. Plan został wykonany w 101% a skutki (ból dupki) niektórzy odczuwają do dziś.
spichlerz modlin, spichlerz nad narwią
Spichlerz nad Narwią w Modlinie (Nowy Dwór Mazowiecki)
Pomysł jak zwykle zachwycał swoją prostotą: wsiadamy w pociąg tudzież inną SKMkę i podjeżdżamy do granic miasta coby zaoszczędzić trochę czasu (i pieniędzy nie wkraczając w 2 strefę ;) ). Wszak czas jest tym, co względnie się nie wydłuża.
Pociągiem o 10:31 ruszyliśmy ze stacji PKP Warszawa Aleje Jerozolimskie. Jako że byliśmy trochę wcześniej, oczekiwanie umilały nam miejskie dzieła sztuki nowoczesnej.


- Ale jak to podrzucacie ludzkie dzieci?
A skąd je bierzecie?
- Z hurtowni.
- A hurtownia?
- Cholera wie. Pewnie jak wszystko: z Chin.

- Ale czemu właściwie pijecie w ten sposób?
- Wiesz że nie wiem. Może szybciej wali do głowy?
  
- Rentowność naszej firmy spada. Rozdawanie dzieci za darmo przestało się opłacać.
Od nowego kwartału przestawiamy się na detal.
Handel organami.
Desant odbył się na stacji Warszawa Choszczówka. O dziwo, w weekend SKMka (S3 lub S9) jeździ rzadko i nie każda dojeżdża do samego Nowego Dworu Mazowieckiego.
Ze stacji udaliśmy się na lewą stronę torów, żeby jak najwygodniej dostać się do trasy wzdłuż Wisły. Trasa okazała się być wałem.


Droga może nie należy do najprzyjemniejszych (mam na myśli wertepy i wąską ścieżkę) ale dla tych, którzy nie lubią jeździć ruchliwymi drogami stanowi pewną alternatywę.
Do samego Spichlerza będącego częścią Twierdzy Modlin, przynajmniej od strony z której my przyjechaliśmy, nie prowadzi żadne oznakowanie, ale od czego ma się nawigację? Nie, nie dało mi to do myślenia.
Ku naszemu zaskoczeniu, droga wytyczona przez GPS skończyła się obok terenu wojskowego i zamkniętego terenu "budowy". WTF?
Patrząc po śladach, prowadziły prawie legalnie przez ogrodzenie. Szybki rekonesans, i prawie bezszelestnie (tak że pewnie słyszano nas w Nowym Dworze) byliśmy w środku. po drugiej stronie ogrodzenia, ścieżka usypana była z kamieni i gruzu, po której nie tyle ciężko jechało się rowerem, co każdy kamień stanowił potencjalne zagrożenie dla ogumienia.

Z daleka budowla wygląda naprawdę imponująco...
spichlerz w modlinie
Spichlerz w Modlinie (Nowy Dwór Mazowiecki)
Spichlerz nad Narwią stanowiący część Twierdzy Modlin został zbudowany w połowie XIX wieku. Oprócz roli podstawowej jaką jest magazynowanie, spełniał również funkcję obronną, o czym mogą świadczyć mega grube ściany budynku.

Główne wejście do spichlerza zdobi portal.


...Z bliska, bardziej ruinę.
zachodnia ściana spichlerza w modlinie
rozebrana, zachodnia ściana spichlerza

środek spichlerza w modlinie, spichlerz nad narwią

spichlerz w modlinie od środka
(mury spokojnie mają ok 1-1,5m grubości)

wnętrze spichlerza w modlinie
Patrząc na stan w jakim jest spichlerz, trudno się dziwić, że jest zamknięty dla zwiedzających. W każdej chwili jakaś cegłówka (a tych jest wiele) może spaść na głowę, a tych dużo leży na ziemi, choć widać tam ślady pierwszych cywilizacji: prowizoryczne miejsce na ognisko z profesjonalnymi ławeczkami ze znalezionych desek i cegieł czy puszki po piwie.
Naprawdę szkoda, że nikt do tej pory nie zadbał o budynek i nie zaadaptował go w sposób dzięki któremu spichlerz mógłby cieszyć oko zwiedzających.



4 lip 2016

Kuchnia spotkań IKEA

kuchnia spotkań ikea warszawa
Kuchnia spotkań Warszawa
W miniony weekend miałam przyjemność uczestniczyć w projekcie "Kuchnia spotkań IKEA".
Inicjatywa baaaaardzo na plus pod względem edukacyjnym, rozrywkowym i może przede wszystkim "pijarowym" dla IKEI. ;)

Na czym polega Kuchnia spotkań IKEA?
Już tłumaczę.
IKEA udostępnia kuchnię oraz pomieszczenie wypoczynkowe (salono-jadalnię) wraz z całym osprzętem potrzebnym do gotowania: garnki, sztućce, sprzęt AGD i inna drobnica, zastawę itd. Jedyne, co trzeba zrobić, to:
a) zebrać znajomych
b) zarezerwować około 5h
c) przynieść półprodukty do przygotowania czegoś dobrego
d) ugotować i zjeść.
Wbrew pozorom, największy problem stanowił punkt a) i b) gdyż udział przypadł nam na niedzielny wieczór i większość osób miała już plany.
Kuchnie dostępne są w dwóch wersjach: 10 i 16 osobowych.
Jak w ogóle zarezerwować miejscówkę? Trzeba ją zdobyć.
Więcej szczegółów tutaj.
Nasza kuchnia wyglądała tak (zdjęcie zapożyczone z strony IKEA).
Zmieściłyśmy się tam w 7 i nie było problemów z poruszaniem się po niej. Prawie nikt się nie zdeptał ;)
kuchnia spotkań ikea
Kuchnia spotkań IKEA

Najpierw szybki rekonesans po salonach, w których przyszło nam spędzić późne popołudnie i wieczór...
w kuchni spotkań ikea

kuchnia spotkań ikea
Kuchnia spotkań Warszawa

kuchnia spotkań ikea
Kuchnia spotkań Warszawa
 kuchnia spotkań ikea

...by później, jak na prawdziwe kuchary przystało, nasze gotowanie zacząć od filiżanki dobrej kawy, którą bez problemu można było zrobić sobie w wystawionym ekspresie. Do dyspozycji była również sama kawa (herbata), cukier i mleko.
gotujemy w kuchni spotkań ikea

 Naładowane energią i kofeiną wzięłyśmy się do pracy.
Powstały takie cuda jak:

  • Zupa krem z mieszanki warzyw na ostro
  • Spaghetti all'amatriciana
  • Śliwki zboczuchy
  • Sałatka z arbuzem, serem feta, czarnymi oliwkami (bez oliwek) i czerwoną cebulą (ze względu na mój arbuzowy hejt nie było dane mi jej spróbować)
  • Tortille nadziewane szpinakiem i twarożkiem
  • Fasolka z sosem i boczkiem
  • Ciasto jabłkowe
  • i jaglane brownie.


gotujemy w kuchni spotkań ikea

gotujemy w kuchni spotkań ikea

gotujemy w kuchni spotkań ikea
Incepcja: Ikea w Ikei
 ikea kuchnia spotkań w warszawie

ikea kuchnia spotkań w warszawie


Nieprawdą jest, że gdzie kucharek 6 (7 ;) ), tam nie ma co jeść.
ikea kuchnia spotkań w warszawie

ikea kuchnia spotkań w warszawie
 Cały osprzęt (no, może poza wodą ;) ) było na wyposażeniu kuchni spotkań.
ikea kuchnia spotkań w warszawie

Misiek Stefan, mimo że nie pomagał, również się najadł. :)
ikea kuchnia spotkań warszawa
Stefan

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

staty