28 kwi 2013

Turysta (wysoko)górski.

Zbliżający się weekend majowy i odkopany stary numer kwartalnika "Tatry", natchnęły mnie do zastanowienia się nad osobą turysty, wszak lada moment zacznie się najazd na góry i doliny.
A chodzi dokładnie o artykuł "Analiza niepoprawna politycznie" z numeru 3 (33). Mam wrażenie, że autor artykułu spisał i ubrał ładnie moje myśli w zdania, więc będę się nim (artykułem, nie autorem) mocno posiłkować (albo przepiszę słowo w słowo) bądź dodam od siebie ewentualny komentarz. O!
Tematem przewodnim owego numeru jest marsz (turystyczny) na Tatry.
Świnica, zejście na Zawrat, turyści w górach
Zejście ze Świnicy w stronę Zawratu
a więc uwaga.
Jak powszechnie wiadomo, najwięcej w Tatrach jest... może z wyjątkiem skał i kamieni - turystów. Ale nie byle jakich!
Górale, bez względu na cel najazdu turystów na góry, każdego, dla uproszczenia, nazywają ceprami. Nie da się ukryć, że określenie to lekko bodzie we mnie osobiście, ale co zrobić, skoro od Tatr dzieli mnie 400km niewybudowanych autostrad.
Ceprzy Turyści według autora artykułu, stanowią najliczniejszą i zarazem najbardziej zróżnicowaną grupę ludzi odwiedzających Tatry. Turystą jest pani w japonkach pod Giewontem, facet z bebechem pijący piwo w którymś ze schronisk, grupa młodych ludzi dzwoniąca metalowym kubkiem przyczepionym do plecaków, rodzinka 2+1/2+2/2+8 oblegająca wodopój, wszyscy Ci, którzy zdecydowali się wychylić poza linię kas TPN, bo w knajpie nie było miejsca. Po co poszli w góry - na pewno kierują nimi różne motywacje - bo w końcu w góry przyjechali, by puścić fotkę szfagierowi z jakiegoś szczytu, bo stara kazała. Najgorsze jest to, że wielu z nich, tak na prawdę nie ma zielonego pojęcia po co tam przyjechało i gdzie ma iść, przykład: pan stojący pod drogowskazem na Kozi Wierch w D5SP pytający się, czy tą drogą dojdzie na Zawrat. Dojdzie. Kiedyś i pod prąd. Blade pojęcie o tym, gdzie się znajdują, jak należy się zachować, a plastik w krzakach nie ulegnie bio-rozkładowi. Taki turysta często też narusza przestrzeń osobistą moją, innego turysty i wszelkiej zwierzyny (patrz Mietek, niedźwiedź!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
Jest jednak ktoś, kto się cieszy z najazdu turystów. Właściciele schronisk i knajp. I dorożkarze  I taksówkarze. I właściciele stoisk z pamiątkami. I kierownicy sklepów. I sprzedawcy piwa.
Szczęśliwie - im wyżej, tym mniej takich osobników, a w przyszłym roku oblegać będzie nadmorski kurort.
ALE jeśli taki turysta wpadnie po uszy oczarowany Tatrami staje się prawdziwym turystą. Szkopuł w tym, aby nim się stać, niezbędne jest przejście etapu turysty-cepra.
"Prawdziwi turyści to grupa znacznie mniej liczna. Są to ludzie naprawdę kochający góry, a Tatry w szczególności [to ja!]. (...) Mają ogromną wiedzę i są odpowiednio wyekwipowani [to w sumie, nieskromnie dodając też ja!]. I tak naprawdę, w głębi duszy, każdy z nich marzy: puste Tatry, a w nich ja! [!!!!].
szlak na ornak
Ornak. Puste Tatry, a w nich ja
I ze złością patrzy na turystów, którzy przeszkadzają, są wszędzie i odbierają intymność tatrzańskim chwilom. Z naganą i wyższością patrzą na ich sandały i szpilki, reklamówki i foliowe płaszcze, na wózki dziecięce wleczone po kamieniach, na kapelusze góralskie na głowach i puszki z piwem w rękach. (...) Bo tak naprawdę prawdziwemu turyście bardzo trudno przyjąć do wiadomości fakt, że Tatry są dla wszystkich."
Padają propozycje limitowania wejść w Tatry, zaporowej cenie biletów, by odstraszyć tych, którzy chodzić po górach nie muszą, testach na inteligencję przy wejściu na teren TPN i obowiązkowym ubezpieczeniu.
"Prawdziwi turyści , jeśli chcą zaznać w górach spokoju, muszą być przewidujący i przebiegli [tak jest!], planować trasy wycieczek tak. by omijała miejsca najtłumniej uczęszczanych przez turystów  pory dnia, gdy turyści zajmują się czymś innym niż turystyka, [tak robię!] a także pory roku, gdy w Tatrach robi się spokojniej.[a tak nie mogę z racji zawodu].
Kościelec, szczyt, turyści w Tatrach
na Kościelcu
Według autorki, "odmianą" prawdziwego turysty jest tak zwany pozaszlakowiec. I w tym miejscu należałoby się zastanowić czy wypada traktować pozaszlakowca, jako człowieka aroganckiego, który chodząc swoimi szlakami próbuje udowodnić jakim jest hardkorem lub innym tym typkiem, który robi wszystko na opak, żeby nie być jak ta szara masa, a za cholerę nie przypomnę sobie ja to to się nazywa, czy może jednak jako egzemplarz, który zna, kocha góry, nie śmieci i niczego nikomu nie ujmie, jeśli przejdzie się poza ścieżką.

Na podstawie tekstu Beaty Słamy Tatry TPN 3 (33)


Rysy szczyt, turyści w Tatrach
Rysy

16 kwi 2013

Słowo o zaproszeniach ślubnych

A nie o górach.
Jeszcze nie.

Poważnie zastanawiam się również, nad przeniesieniem swoich wynurzeń ślubnych w inne miejsce, tym bardziej że:

ostatnio wpadłam na "genijalny" w swojej prostocie pomysł, na to, jak sobie dorobić do swojej nauczycielskiej pensji wynoszącej 5 tysięcy złotych nowych polskich, wszak pracuję tylko 3h dziennie - a że lubię się bawić w kleju, papierze i we wstążkach - to owa genialność przejawiła się w tym, że jestem w stanie uprzyjemnić czas innych i zająć się ręcznym tworzeniem zaproszeń ślubnych.

Biorąc pod uwagę to, co oferuje ślubny rynek, niektóre zaproszenia są po prostu brzydkie.
I nie chodzi tu o kwestię gustu, bo ten jak wiadomo, szczególnie jeśli mówimy o ślubie, każdy ma inny, to jednak istnieją zaproszeniowe koszmarki, i straszą one sklepowe półki oraz zakamarki internetu.

Odpychają mnie wszelkie serduszka w nadmiernych ilościach, gołąbki, cuda-wianki na kiju. Drażnią przygłupie wierszyki i rymowanki.
Matko kochana, przy rozdawaniu zaproszeń rodzinie czy znajomym, większość z nas nie ma do czynienia z pięciolatkami. Doprawdy, nie potrzeba częstochowskiego rymu, aby rodzinka się zorientowała, że chcemy guzik z pentelką zamiast badyla.
Dodam jeszcze tylko, że absolutnie nie podoba mi się wstawianie swoich zdjęć w zaproszenia - chyba każdy zainteresowany wie jak wyglądam. Umiarkowany narcyzm, czy raczej nieświadomość, że prędzej czy później trafię do kosza.


Absolutnie nie twierdzę, że moje są naj naj naj.
Ale mi się podobają.
W sumie innym paru osobom również.
A co Wy o tym myślicie?

zaproszenie, zaproszenie ślubne, ręcznie robione zaproszenie ślubne, zaproszenie DIY


P.S: Jutro idziemy na nauki :D
będzie czad.



7 kwi 2013

gdzie-jest-kot?!

To, że koty nie posiadają kręgosłupa - a na pewno tego moralnego, tajemnicą żadną nie jest.
Brak owego narządu? został już bogato udokumentowany, sama jednak dzisiaj miałam nie-przyjemność przekonać się o kocim braku przejawów jakiegokolwiek odruchu człowieczeństwa.

Kot potrafi wygiąć się w każdą stronę i pod każdym kątem. A szyję ma z gumy. Co można zobrazować sobie na kilku poniższych zdjęciach. To tak słowem wstępu.

kot śpiący
kot złamas strzelający laserem
kot wzdłóżpoduszkowy
Co więcej, większość kotów, a przynajmniej Cokot opanował do perfekcji umiejętność znikania.
A dzisiaj Cokot przeszedł sam szczyt swojego kociego-ego, a ja dochodzę do siebie do tej pory.

Odprowadzając Lubego z kwitkiem na lotnisko (półmęża nie ma, chata wolna, oj będzie bal :D ), co zajęło mi w obie strony nie więcej jak 25 minut, po powrocie zdziwił mnie brak jakiegokolwiek przejawu entuzjazmu przy drzwiach - no tak, półmąż wyjechał - został kot.
A, nieprawda, bo po dłuższych oględzinach okazało się, że kota też nie ma.
Nie ma kota w zlewie, w wannie, pod łóżkiem, za nim, w szafie, w drugiej szafie, za biurkiem, pod stołem, za kwiatkiem. Jak kamień w wodę.
Nie reaguje nawet na trząchnie ulubionym żarciem.
W panice zadzwoniłam do Lubego, coby sprawdził, czy w walizkę go nie spakował, ale na prześwietleniu pewnie by wyszedł.
Przeszłam się naokoło bloku - może wpadł na pomysł odprowadzenia nas do samochodu. Potem jeszcze raz. Zmolestowałam sąsiada, a potem sąsiadkę, czy nie widzieli sierściucha. Przetrząsnęłam swoje 35 metrów raz jeszcze. Nawet zapuściłam się na spacer do piwnicy z 'kici-kici' na ustach. Zero.

Gdzie ja takiego samego kota znajdę?

Jak to gdzie? Tam gdzie się chowa nieużywane koty.
W szufladzie ze skarpetkami.

Ale jak nie kochać takiego porno-kota?
porno kot

A tak skończył odnaleziony sierściuch:






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

staty