17 wrz 2012

Rzecz o (górskiej) głupocie II (z bonusem)

Wracając do tematu części pierwszej "co mnie (w górach) wkurza tudzież irytuje" oraz korzystając z okazji, że poziom mojej frustracji zjechał do górnych granic normy - cieszę się, że temat śmieci wywołał dyskusję tu i ówdzie. ;) Wywód w 3 aktach. 3 i pół.
* To jest moja opinia i nikt absolutnie nie musi się z nią zgadzać, a nawet dobrze że się z nią nie zgadza ;)

1

Odpierając głosy pod tytułem "A nie można śmietników postawić przy szlakach? To by ludzie nie śmiecili." Odpowiadam - Nie, nie można.
Adlaczegóżto?
Dlategóż że:
a) takie kosze na śmiecie (śmieci?) w napływie setek (tysięcy) turystów nie zdążałyby być opróżniane.
b) a może i przede wszystkim B - zwabiałyby dzikie zwierzęta - nie tylko te małe i kochane, ale też te duże - patrz niedźwiedź
c) a może c - turyści, którym do Turystów troszku brakuje - czy jest kosz czy go nie ma, i tak śmiecić będą. Czy w domu, w lesie, czy parku narodowym.

Misiowo-odporne kosze na śmieci - te akurat są z Kanady ( Rocky Mountains, Jasper, Alberta) . (zdjęcia nie są mojego autorstwa), ale takie coś istnieje, widziałam ;)

Niestety taki kosz (bear-proof garbage bin :D ) nie do końca rozwiązuje problem miśków, bo a) nie eliminuje kuszącego zapachu zgniłego/zepsutego/zleżałego jedzenia, które miśki uwielbiają, b) postawione są w mieście - nie na szlakach, gdzie taki pan miś wywołał by panikę, śladem Yogiego dobierając się do kosza w okolicach MOka c) miśku głupie nie są (a przynajmniej nie wszystkie) i szybko się uczą.

Dlatego nadal optuję za wprowadzeniem obowiązkowych testów IQ przed wejściem do TPN. :]

2

Kolejna sprawa - rozumiem, że człowiek nie wielbłąd - pić musi, ale do jasnej ciasnej, czy rzeczywiście czyściochę na szczycie jakiejś pagóry? Szczególnie, że czyściocha ma cudowne właściwości nadające gibkości językowi, i dodaje +100 do zajebistości, szczególnie gdy taki osobnik (gorzej jak jest ich kilku) z nadmiaru górskiego powietrza (albo czyściochy) zaczyna drzeć gębę i staje się super-hiper-towarzyskim-znawcą-gór-który-może-wypić-0,7-a-reszta-niech-się-schowa.
Żal mi takich ludzi. Naprawdę żal, bo nie wiem czy wraz ze wzrostem poziomu alkoholu we krwi zmniejsza im się poziom podstawowej wiedzy o świecie i nie ogarnia, że oprócz wejścia - trzeba zejść jeszcze. (Kłaniam się panu Darwinowi)
Oczywiście bardzo uogólniam, bo pijmy, zataczajmy się i rzygajmy tak, by innym nie przeszkadzać i nie wzywać TOPRu na daremno, a to pośrednio lub bez, wiąże się z krótkim punktem trzecim (coby nie zanudzać potencjalnego czytelnika, a mam ich 5, serdeczne dzięki! :D)

3

Tutaj apel - warto wpisać sobie numer do TOPRu w telefon, bo nawet jeśli nie my dostaniemy zawału na szlaku (na widok świstaka, albo owego niedźwiedzia w koszu), to możemy komuś uratować życie.
Znieczulicę proszę zostawić w domu.


BONUS (a może bonusik?)
( z górami zupełnie nie związany... a nie, w Zako jest Biedronka, a historia z Biedy właśnie ;) )
Zastanawiam się ile już dopłaciłam do interesu kropkowatej płacąc inną cenę w kasie od tej przy produkcie, a wyszło to przy okazji zakupu 1 (słownie: jednej) butelki sprajta. (Tak - dopomniałam się o moje 20 groszy i nie jest mi z tego powodu głupio). Tak więc - sprawdzajcie ceny.

1 komentarz:

  1. Punkt 3 to niektórym by sie zdało wytatuować na czołach... Może wtedy by ogarniali tę kuwetę...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

staty